NIWIM
Administrator
Ciekawe miejsce, przy któym można wypocząć.
Offline
Brązowowłosa postać wpatrywała się pustymi oczyma w taflę jeziora, lekko kiwając głową. Ubrana była w białą bluzkę z krótkim rękawem podobną do koszulki, krótkie, jeansowe spodenki i jasnoniebieskie trampki z białymi sznurówkami. Na szyi dziewczyny wisiał luźno związany krawat, który co jakiś czas powiewał na wietrze.
Adostume westchnęła cicho. Położyła się na ziemi, podkładając ręce pod głowę. Lekko przymknęła powieki i wsłuchała się w ćwierkanie małych pierzastych stworzonek.
Offline
Administrator
Chwilę potem wiele par skrzydeł ptasich poderwało się aż po nieboskłon, próbując uniknąć drapieżnie wyglądającej sylwetki; jego karnacja była ciemno turkusowa, oczyska czerwone, włosy czarne, ułożone w jakoby hak skierowany ku górze. Z ust odstawały kawałeczki kłów. Jego skrzydła były czarne, nietoperze, natomiast ogon łysy, długi, zakończony czarno-czerwono-granatową szczoteczką, która pod wpływem słońca niekiedy mieniła się różnymi barwami. W dłoni trzymał smyczek od swych skrzypiec. Poprawił lekko czarną muszkę, która przekrzywiła się chwilę przed tym. Wciągnął powietrze, następnie spokojnie przymrużając oczy i zeskakując z gałęzi, wylądowawszy niefortunnie zamiast obok dziewczyny, w jeziorze.
Offline
Dziewczyna poderwała się, słysząc chlust wody. Spoglądała uważnie w kierunku jeziora, przekrzywiając lekko głowę w bok. Powoli wstała i stanęła tuż obok wody, tak, iż trampki z przodu były lekko zamoczone. Wpatrywała się w taflę, czekając cierpliwie na postać, która przed chwilą wylądowała w zbiorniku.
Offline
Administrator
Wynurzył się na powierzchnie, wypluwając wodę i wystawiając czarny, oślizgły jęzor na wierzch. przyjrzał się dziewczynie uważnie, lekko mrużąc ślepia i rozstawiając szerzej skrzydła, po których zaczęła spływać przeźroczysta ciecz. Przez ten cały czas nie zdjął z dziewczyny swojego spojrzenia, wyciągając na wierzch pomoczony od wody smyczek.
Offline
Ado cicho zachichotała, spoglądając na przemoczoną postać. - Masz zamiar tkwić w tym jeziorze, czy jednak wyjdziesz? - rzekła, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Wyciągnęła dłoń w kierunku Anty-Kupidyna, chcąc pomóc mu wydostać się z wody. Zmrużyła lekko oczy, uśmiechając się.
Offline
Administrator
Spojrzał na jej dłoń z ponurym wyrazem twarzy, po czym odrzekł nieco za bardzo lodowato: - Poradzę se sam. - jednak, zaprzeczając własnym słowom, chwycił ją za dłoń, wychodząc z wody. Był cały mokry, a jego włosy oklapły mu na oczy. Zaczął je zdmuchiwać, jednak powracały na swoje miejsce, przysłaniając neonową czerwień ślepi.
Offline
Lekko się wzdrygnęła, słysząc jego lodowaty ton głosu. Szybko jednak to zignorowała, wzdychając tylko cicho. - Właśnie widzę, jak sam sobie poradziłeś - odparła cicho. Wpatrywała się w postać w milczeniu, kołysząc się z pięt na palce i tak w kółko.
Offline
Administrator
Wzruszył ramionami, szukając czegoś w zaroślach. Jęknął cicho, prędko się złoszcząc na cały pozostały świat. Złość jego była jednak niepotrzebna, gdyż po chwili odnalazł szukany przez niego przedmiot. Złapał za antyk delikatnie, łapiąc małą gitare pod brodę. Przejeżdżał smyczkiem po strunach, które imitowały piękny dźwięk instrumentu.
Offline
Niebieskooka niemal natychmiastowo się uśmiechnęła, słysząc piękne dźwięki wydobywające się z instrumentu. Uwielbiała słuchać gry na skrzypcach; właściwie to tylko te melodie sprawiały, iż dziewczyna nie była przez całe dnie naburmuszona na cały świat, jak to bywało jeszcze niedawno.
Dziewczyna przymknęła oczy, pozwalając muzyce całkowicie się pochłonąć. W umyśle Adostume niemal od razu układał się tekst piosenki, panujący do melodii i nastroju panującym w utworze granym przez Anty-Kupidyna. Żałowała, że nie miała teraz przy sobie swojego notesu, czy chociaż małej kartki. Ale co zrobić. Notes już dawno utonął w jeziorze podczas jednej z "wypraw".
Offline
Administrator
Gra urwała się, kiedy to pękł smyczek. Anty Kupidyn zmarszczył nos, obnażając kły ze złości. W jego oczach zapaliły się lampki, alarmujące, iż zaczyna być niedobrze. Wściekły prawie walnął antykiem o drzewo, jednak powstrzymał się, wiedząc, ile te skrzypce dla niego znaczą. Uchylił opuszczone powieki, wydmuchując nosem powietrze gwałtownie. Moment potem wkładał skrzypce z smyczkiem do gabloty. Zamachnął długim ogonem, przez przypadek uderzając nim dziewczynę.
Offline
Parsknęła, odczuwając uderzenie. Było dość silne, i dziewczyna poruszyła się kilka kroków w bok, o mało co nie wpadając do jeziora. W ostatniej chwili udało jej się zatrzymać. Odetchnęła z ulgą i odeszła od wody. Jakoś niezbyt chciała być przemoczona.
Zerknęła na Anty-Kupidyna. - Wszystko okej? - zapytała cicho, choć dobrze znała odpowiedź. AK wyglądał na poważnie zdenerwowanego, co nie mogło skończyć się dobrze.
Offline
Administrator
Spojrzał na nia, spod zmarszczonych powiek. - A na co wygląda? Skaczę z radości? - prychnął, wpatrując się w głupią ziemię. - Jestem Nienawiścią, po mnie możesz spodziewać się jedynie negatywów. - zapowiedział, jakoby dumny ze swej nieciekawej reputacji.
Offline
Administrator
- Cóż, zawsze tqaki jestem. Tylko nie znasz mnie do końca. To znaczy, mam dzisiaj zły dzień. Ale jak można mieć dobry humor w walentynki? - prychnął, mrużąc delikatnie ślepia. //zw
Offline